obejrzałem i nagle już mam w dupie te całe euro 2012, które dzisiaj się zaczyna.
Ten film, gdziekolwiek by nie startował - w Cannes, w Wenecji, W karlovych, w Sundance, w Toronto, w San Sebastian - WSZĘDZIE ZDOBYŁBY NAGRODĘ PUBLICZNOŚCI. [gdyby je wszędzie tam przyznawano :) ].
Wielka historia.. fantastyczny film... o kinematografii i nieznanym jej wizjonerze, o miłosnym czworokącie, o tamtych czasach, o genialnym filantropie i niebywale szlachetnej idei...
Piłka nożna jest właśnie dla takich - dla grubasów, dla chudzielców, dla górników, dla budowniczych tamy, dla robotników, dla rolników.... - dla nich powstała i doprawdy nie mam pojęcia, dlaczego jakiś Johny z robotniczej dzielnicy Dublina czy Joao z favelas Rio de Janeiro nie są wspanialsi od tych półbogów kreowanych przez media...
To jest też fenomenalna opowieść o zwycięstwie sztuki nad czasem.... ars longa, vita brevis... śmierć z kamerą w ręku, z WŁĄCZONĄ KAMERĄ w ręku... zupełnie fantastyczne. Taka historia, jeśli prawdziwa... jest tematem na arcydzieło, zabijcie mnie, ale ten film chyba....arcydziełem jest. dokumentu, ale jest.