Starość, samotność, bycie niepotrzebnym - bardzo aktualne tematy. Dwaj dziadkowie wolą odlecieć w nieznany kosmos, niż żyć w świecie ludzi, który traktuje ich jako zawady na drodze do nowoczesności i postępu. Jednocześnie wzruszający wątek miłosny. Z pewnością najambitniejszy film de Funesa, który już czuł nadchodzący koniec życia.
Film może i śmieszny ale to co mnie naprawdę wnerwiło to niewdzięczność żony głównej postaci. Zaraz po odmłodzeniu poleciała się puszczać z jakimiś dziwnymi typami. Ja na jego miejscu chyba bym ją zabił albo poprosił kosmitę o przywrócenie jej do poprzedniego stanu. Po prostu jeśli on oddał jej młodość to winna była mu wdzięczność a jej młodość i tak należała do niego nie do niej. Generalnie to jak z uratowaniem komuś życia, Życie uratowanej osoby od chwili uratowania należy do ratującego przynajmniej w znacznym stopniu. Dług można spłacić jedynie ratując od niechybnej śmierci ratującego. Skoro ją kochał to by jej nie puścił bo prawdziwa miłość jest zachłanna. Osoba kochająca zrobi co będzie mogła żeby zapewnić osobie kochanej szczęście za wyjątkiem przyzwolenia na zdradę. Cóż takie jest moje zdanie w tym temacie.
Prawdziwa miłość jest bezinteresowna. On widział, że dzięki jej odmianie przestali do siebie pasować pokoleniowo, więc czemu miałby trzymać tę kobietę na siłę? A że nie przestał jej kochać to i daj jej najlepszą szansę, żeby mogła zacząć żyć od nowa.
No, nią to raczej nie miłość kieruje, tylko libido. Mówiąc o miłości miałem na myśli Glaude'a. Dopiero gdy dziewczyna dostaje to złoto i list od niego, przekonuje się co to jest za uczucie.
Chodziło o to, że nie da sie cofnąć czasu, przywrócić coś o czym sie marzyło, wspominało. Jest tylko tu i teraz. 19-latka ma żyć z 70-latkiem, gdy widzimy cos takiego w gazecie to nie podejrzewamy ich o miłość.
Gość ją wskrzesił, oddał jej życie które straciła więc jej życie należało do niego. Jak nie chciała z nim być wystarczyło powiedzieć trumna czeka a on mógł kosmitę poprosić o coś innego, na przykład młodość dla siebie i zarwać inną laskę.
no tak jak pierwszy raz oglądałem ten film to się uśmiałem do łez ale jak oglądałem po raz kolejny to zrozumiałem że ta cudowna komedia ma głębszy przekaz ale długo by się rozpisywać każdy powinien sam do niego dotrzeć
Glaude jej nie wskrzesił, obżartuch zapytał go czy chciałby jeszcze zobaczyć Francine. Glaude nie spodziewał się tego. A już na pewno nie spodziewał się, że będzie to nastoletnia czy tam 20 letnia Francine. To jest chyba najsmutniejszy element całego filmu. Ukryty pod śmiesznymi scenami, minami De Funesa. Jednak to co przeżywa Glaude jest widoczne, a już najbardziej można zauważyć jak ta sytuacja jest tragiczna właśnie we wspomnianym momencie gdy Francine dostaje monety.
Niestety u nas to starzy ludzie to są naciągani przez Rydzyka i jego podobnych oszustów. W sumie po co ja tu piszę o Rydzyku? Chciałem podkreślić że zarówno u nich we Francji jak i u nas starzy ludzie są do du.py z powodu kultury masowej która karze robić kult młodości która tym starcom już upłynęła. Co do filmu dałem mu 10/10, to jedna z moich ulubionych komedii z De Funesem.
Uwielbiam filmy z genialnym aktorem de Funesem. Po prostu doskonały to był aktor, prawdziwy mistrz w swojej dziedzinie. I owszem, zgadzam się z przedmówcami. Film rozśmieszający i wzruszający zarazem. Właśnie ta smutna refleksja dotycząca starości oraz związanym z nią poczuciem przemijania i nie bycia potrzebnym. I jeszcze na swój sposób wzruszające, szczęśliwe zakończenie. Takie, jakie być powinno. Dziś już takich filmów nie kręcą. Na 10 punktów dałbym 11 :)
Zgadzam się, refleksyjny film o ważnych sprawach. Ale przede wszystkim rewelacyjna komedia. Czyli da się zrobić komedie nie tylko o "d*pczeniu"i imprezowaniu :)
Piękny film, oglądając ze świadomością, że to jeden z ostatnich popisów aktorskich de Funesa, nabiera zupełnie nowego wymiaru. Natomiast jeśli chodzi o aspekt komediowy to powiedziałbym, że jest ,,tylko'' dobrze, jednak pod tym względem Oscar zdecydowanie przoduje jak dla mnie.